środa, 8 lutego 2012

Paris - Day 1

Cofnijmy się  do zeszłego tygodnia , a  opowiem Wam o cudownej podróży do Paryża.
Jak nigdy tym razem miałyśmy z mamą mało czasu na Duty Free, nie mogłam się naoglądać na te super czekoladki w spokoju powąchać perfum ... tak tak wiem  do tego jest Douglas , sephora , ale jednak tam to wszystko jest tak ładnie poukładane i ceny są niższe ! . No  ale wróćmy do podróży , na 15 min przed odlotem zauważyłam mojego męża ,  a dokładnie  francuza , który się potem okazał dziwnym trafem Polakiem . .  ;p  strasznie mi miło , niestety nasze drogi rozeszły się już na lotnisku CDG . . :  (   Podczas lotu w obie strony skorzystałam z przywileju jakim jest pełnoletność i pierwszy raz  do posiłku poprosiłam nie ORANGE JUICE tylko  white wine . Wg. mnie podróż do Paryża , z wcześniejszym jego zaplanowaniem nie musi być wcale taka droga .  Wylądowaliśmy ok 15 :)  i od razu do Roissy Bus (autobus   lotnisko -  Opera Garnier ) i stamtąd szybko spojrzałam na mapkę i od razu  odnalazłam nasz hotel  , który był z tyłu Galerie Lafayette. Pokoik czysty ładny , mały , ale za to ważne że w niskiej cenie . odsapnęłyśmy i co ? ....  na zakupy  : )   a wieczorkiem  na pizzę(nie prawda że arcy francuski posiłek ??  xd )  na  Champs - Elysees w pizzeri  Pino , gdzie kelnerzy rozweselali atmosferę i zmęczonych turystów .  Ale i tak miażdżące było ostatnie pytanie  kelnera naszego (chyba to był podstarzały , natarczywy , romantyczny Włoch) który spytał się mnie iile siostra (czyt. moja mama) ma lat. i mówił to całkiem serio , nie żeby się podlizać .

au revoir !





xoxo K

2 komentarze:

  1. na tydzień taka waliza?! szczerze zazdroszczę Paryża :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na 3 dni
    (poprawka) i w środku była jeszcze jedna + podręczna ; p

    OdpowiedzUsuń